Niemcy
Niemiecki pośrednik zwodził zatrudnieniem – Polak został bez pieniędzy


Nasz czytelnik napisał do redakcji w sprawie pośrednictwa pracy tymczasowej w Niemczech, które obsługiwane jest przez polskojęzycznych pracowników.

Reklama
- Pracują tam pośrednicy, którzy dobrze mówią po polsku. Pracowałem tam bardzo nieregularnie, co przekładało się na większe długi przy bardzo niskich zarobkach. Wyjechałem do pracy w Niemczech, by stanąć na nogi. Pośrednicy obiecują pracę, ale siedzi się tam tygodniami
i tej pracy nie dostaje. Nie otrzymuje się również pieniędzy, przez co zostałem z niczym. Rachunki
i wynajem trzeba płacić, trzeba też z czegoś żyć. Nic sobie nie robią z ludzi. Umowa z pośrednikiem została zawarta, a mimo to nie przysługiwały mi żadne pieniądze, mimo to, że z powodu pośrednika, nie mogłem normalnie pracować 
– żali się. – Gdy firma chce zatrudnić cię bezpośrednio natychmiast cię przenoszą. Nie można również zachorować. Od razu jest się oddelegowanym i wywalonym na bruk. Przestrzegam przed nimi, ponieważ cały czas okłamują i już sami nie pamiętają, co komu mówią. – komentuje pan Sławomir.

Mężczyzna pracował w pośrednictwie pracy ponad rok i regularnie zostawał przenoszony do innych zakładów pracy. Traktowany w sposób bezwzględny i nieludzki. Przestrzegamy przed zatrudnianiem się u nieuczciwych pośredników pracy. - Byli mili i uśmiechnięci przez cały czas, kłamiąc w żywe oczy. Polacy korzystają z ich usług i szybko znikają. Kto mądry i ambitny szybko orientuje się, że coś jest nie tak. Najgorsze, że ludzie wracają do Polski na minusie lub jeśli się uda przenoszą się do innych prac – kontynuuje.

Historia pana Sławomira skończyła się dobrze, ponieważ dostał pracę u innego pracodawcy za wyższą stawkę. Często otrzymujemy sygnały, że należy zachować szczególną ostrożność przed zatrudnianiem się u nieodpowiednich pracodawców w Niemczech.

Wielu nieuczciwych pośredników pracy oferuje bardzo niskie stawki w wysokości 13 lub 13.50 euro brutto miesięcznie. Najlepiej wychodzą ci zatrudnieni bezpośrednio w niemieckich firmach. Stawka rzędu 13 euro to niewiele w porównaniu z kosztami, na które narażony jest każdy Polak wyjeżdżający do Niemiec.

Weźmy pod uwagę koszty zakwaterowania lub mieszkania w Saksonii sięgające od 200 do nawet 450 euro miesięcznie oraz stała opłata abonamentu telewizyjnego około 20 euro na osobę miesięcznie. Biorąc jeszcze pod uwagę dojazdy do pracy, tak jak w przypadku pana Sławomira była to około godzina od miejsca zamieszkania – czyli około 150 euro miesięcznie przy obecnych cenach paliw. Biorąc pod uwagę, że na 3 klasie podatkowej, mając rodzinę otrzymuje się 1500 euro miesięcznie – same powyższe rachunki wynoszą co najmniej od 320 do 570 euro nie licząc kosztów prądu, nadpłat za ogrzewanie i produktów podstawowej potrzeby, które w Niemczech są znacząco droższe niż w Polsce. Trzeba wziąć pod uwagę, że warto mieć również polisę na życie i od następstw nieszczęśliwych wypadków.

Inflacja bardzo wpłynęła na zwiększenie kosztów życia za granicą. Polacy zauważają, że Niemcy już dawno przestały być dobrym kierunkiem do zarobienia większej ilości pieniędzy. Zwłaszcza po pandemii, która zniszczyła gospodarki wielu krajów. Chwalą za to Norwegię i Danię, gdzie zarobki są duże korzystniejsze, a życie spokojniejsze.


(ac)
stat4u PortalPOLSKA.pl