Wiele miast (345)
Pomagał. Potrzebuje pomocy.

O tym jak dramatyczny potrafi być los przekonujemy się niemalże każdego dnia. W okamgnieniu wszystko może się zmienić i niestety, nie zawsze są to zmiany na lepsze. Szczególnie ciężko uzmysłowić sobie fakt, że najcięższe choroby potrafią dotknąć osoby młode, cieszące się zdrowiem i siłą fizyczną. Podobna historia przydarzyła się Robertowi Stachowiakowi, strażakowi z Jednostki Ratowniczo–Gaśniczej nr 7 w Poznaniu. Mężczyzna walczy z białaczką.

Reklama

We wrześniu 2012 roku po dwutygodniowym pobycie w szpitalu Robert poznał wyniki badań lekarskich: Panie Robercie, potwierdził się najgorszy scenariusz. Ma Pan białaczkę. Kolejne miesiące były etapem rozpoznawania groźnego rywala. 5 razy pobierany szpik oraz trzykrotna trepanobiopsja sprecyzowały diagnozę: białaczka limfoblastyczna typu common. Życie Roberta diametralnie się zmieniło. Zamiast jednostki, wozu strażackiego i kolegów z pracy, pojawili się lekarze i inni pacjenci z podobnym wyrokiem. Obecnie przebywa na oddziale transplantologii przy ulicy Szamarzewskiego w Poznaniu. Pierwszy okres leczenia trwał 28 dni, później konsolidacja, a następnie 4 tygodnie chemioterapii. Ratowanie życia, codzienne przyjmowanie leków oraz nakłucia lędźwiowe w kręgosłup poczyniły ogromne spustoszenie w jego organizmie. W sierpniu 2013 roku okazało się, że jest potrzebny przeszczep szpiku kostnego. Na szczęście dawca się znalazł.

Reklama__________________________________________________________

Wesprzyj podopiecznych Fundacji! 
 



www.fundacjaannyborowiak.pl

_________________________________________________________________
 

Jest dla kogo walczyć
 


Robert Stachowiak

Przeszczep odbył się 24 października 2013 roku. Miał on zagwarantować znaczną poprawę, jednak pojawiły się kolejne problemy. Doszło do powikłań – wirus CMV i toksoplamoza, które zaatakowały kolejne narządy, w głównej mierze płuca. Obecnie Robert znajduje się w śpiączce i przebywa na oddziale intensywnej terapii. Ma dla kogo walczyć. W domu niecierpliwie czeka na niego żona Kasia z dwiema córeczkami: pięcioletnią Wikusią oraz siedemnastomiesięczną Mają, z którą dopiero co się poznaje. W pomoc dla Roberta włączyli się strażacy z jego jednostki, którzy w listopadzie 2012 roku zorganizowali zbiórkę krwi. Jako strażak służący w podziale bojowym ratował życie i zdrowie innych. Wierzymy, że zwycięży swój najważniejszy bój. W dalszym ciągu są jednak potrzebne środki, aby pomóc wyjść Robertowi Stachowiakowi i jego rodzinie z tej dramatycznej sytuacji. Jest on podopiecznym Fundacji Anny Borowiak „Feniks”. W tej chwili najważniejszy jest dla nas czas, Panu Robertowi i jego rodzinie jest potrzebna pomoc. Wszystkim nam bardzo zależy, aby jak najszybciej wrócił do żony i córeczek, które bardzo za nim tęsknią. Serce się kraje, gdy obserwujemy, jak choroba potrafi wejść pomiędzy kochających się ludzi i wszystko utrudnić – mówi założycielka Fundacji.

 

Wszyscy ci, którzy poczuli się poruszeni historią Roberta, mogą udzielić mu wsparcia finansowego, bez którego dalsze leczenie jest niemożliwe. Pieniądze należy wysyłać na specjalne konto Fundacji, które będzie otwarte do 20 marca:





FUNDACJA FENIKS ANNY BOROWIAK 
52 8149 0000 0002 6677 2000 0010


Joanna Kwasigroch

stat4u PortalPOLSKA.pl