Wiele miast (380)

Witrażowe motyle w ogrodach, a może w galeriach sztuki


Pomysł zrodził się na początku lat 90. Jerzy Wojnar musiał, przede  wszystkim, poznać technikę cięcia szkła, którą wynaleźli Grecy w VI wieku naszej ery, czyli technikę krojenia szkła diamentem.

W tym celu odwiedził warsztaty szklarskie i firmę produkującą tradycyjne, kościelne witraże. I tak zaznajomił się z podstawowymi zasadami cięcia szkła.

Reklama
Wcześniej zajmował się wyrobem biżuterii, szukając wzorów w świecie roślin i owadów. - Zainspirował mnie inny obszar sztuk plastycznych – witrażownictwo trójwymiarowe – wspomina początki prac Jerzy Wojnar, twórca dzieł sztuki użytkowej, bo tak trzeba nazywać przepiękne rzeźby ogrodowe wychodzące spod jego ręki. - I tak, jak w przypadku tej pierwszej umiejętności,  sam zacząłem się uczyć, krok po kroku, tajemnic nowej dla mnie technologii.

Gdy poznał te zasady, to zaczął od projektowania zawieszek okiennych w formie płaskich, prostokątnych witraży, z których wyrastały trójwymiarowe, szklane kwiaty. W pierwszych wzorach szkło było łączone ołowianymi listwami, później zastosował metodę Tiffany'ego, owijając brzegi szkła taśmą  miedzianą. W pierwszej zawieszce użył szkła antycznego, dmuchanego, pochodzącego z huty w Jaśle. 

Druga, fantazyjna  kompozycja, była już w pełni trójwymiarowa. Dominował w niej kielich kwiatu. W jego środku podwójna, ołowiana spirala tworzyła
   
podstawę dla pręcików i słupka. W ich zwieńczeniu umieścił półszlachetny kamień. Potem zastosował nowatorskie rozwiązanie tła płaszczyzny, tworząc w niej rozcięcie, podążające za wijącą się łodygą.

W ich zwieńczeniu umieścił półszlachetny kamień. Potem zastosował nowatorskie rozwiązanie tła płaszczyzny, tworząc w niej rozcięcie, podążające za wijącą się łodygą.
 
A później zaczął konstruować lampy witrażowe, na wzór roślin, odlewając z ołowiu masywne łodygi, tworząc szklane liście i kielichy. - I wtedy pomyślałem, że takie konstrukcje mogą efektownie ozdabiać ogrody – mówi o swoim pomyśle Jerzy Wojnar. - A coraz więcej osób chciałoby upiększać swoje ogrody, do czego nie mogą przecież służyć banalne, zwykłe krasnale wytwarzane na wzór tych starodawnych, wymyślonych w niemieckiej Turyngii w 1872 roku, a tak masowo produkowane w Polsce w końcu lat osiemdziesiątych minionego wieku. 
 
Artystycznie wykonane modele świata roślin i owadów mogą inspirować także budowniczych. Na przykład można byłoby montować altany ogrodowe, których dachy tworzą rozłożone skrzydła motyli. Ich powiększona skala przykuwałaby uwagę widza. - Zakładam również możliwość podświetlania eksponatów ukrytymi reflektorami – dodaje Jerzy Wojnar. - Uważam, że ten rodzaj rynku jest rozwojowy. Klasa średnia, ok. 20 procent społeczeństwa, to osoby szukające akcentów odróżniających ich ogrody od powszechnego banału.
 
Za wzór swoich konstrukcji przyjął monarcha wśród motyli wędrownych z rodziny Nymphalidae (Danausa plexippusa). Osiadłe populacje tego gatunku zamieszkują tropikalne rejony Ameryki Środkowej, niektóre wyspy na Pacyfiku oraz na Karaibach. Długość prawdziwego  motyla tego gatunku, od głowy do końca odwłoka, ma wymiary - ok. 3 cm, a rozpiętość skrzydeł nie przekracza 10 cm. - W moim wykonaniu, opartym również na technice Tiffaniego – opisuje swój model pan Jerzy – eksponat został 10-krotnie powiększony w stosunku do naturalnych wymiarów. Jego odwłok skonstruował z 23 rzędów szklanych segmentów w kształcie trapezów dopasowanych do profilu.
 
W celu zlutowania segmentów – w postaci cylindrycznej bryły o zróżnicowanym przekroju, musiał przygotować specjalny stelaż, umożliwiający ich odpowiednie ułożenie. Próbując odwzorować przyrodę, już gotowy odwłok pokrył imitacją owłosienia (cienkim drutem miedzianym) i nałożył odpowiednią patynę, uzyskując kolor zbliżony do oryginału.
 
Głowa modelu powstała również z podobnych segmentów, ułożonych  na rdzeniu wykonanym z gliny. Ponieważ motyle mają oczy złożone (z tzw. fesetek), ich owalną formę odlał z żywicy epoksydowej a w środku umieścił rzędy koralików z przezroczystego szkła. Wystające z głowy czułki imituje stalowy drut sprężysty, owinięty wstążką z folii miedzianej. Natomiast ssawka powstała z drutu zwiniętego w dwie, zwężające się, zlutowane sprężyny.
 
W podbrzuszu motyla misternie zamontował jego trzy pary odnóży. Te ostatnie zostały wykonane ze stalowych wkrętów, otulonych odpowiednio ukształtowaną epoksydową żywicą o nazwie poxilina. Pracę nad modelem zakończyło zbudowanie i zainstalowanie skrzydeł. Realizacja tej części projektu wymagała przygotowania odpowiednich szablonów związanych z rozłożeniem kolorów na dużych i małych płatach skrzydeł, a potem cięcia i szlifowania kolejnych profili.
 
W tym modelu występował jeszcze jeden, wymagający precyzji, szczegół. Otóż, na skrzydłach motyla tego gatunku występują białe plamki. Oczywiście można je było nałożyć w postaci farby witrażowej. Postanowił jednak wykonać je inaczej: nawiercił i oszlifował pasujące do kształtu plamek otwory, a następnie wkleił, również w odpowiednim kształcie, plamki z białego szkła.
 
Ostatni etap pracy to foliowanie taśmą Tiffaniego profili skrzydeł, układanie ich na korkowej tablicy i lutowanie. Gdy płaty były już gotowe, dalsza czynność polegała na wklejeniu ich - stosując odpowiednią masę naprawczą - do szczelin w bokach odwłoku. 
 
Pozostał  jeszcze  problem transportu tego dość skomplikowanego i delikatnego unikatu. W tym celu wykonał specjalną skrzynię, w której podpory zabezpieczają przed wstrząsami odwłok i skrzydła modelu motyla.
 
Jerzy Wojnar poszukuje klientów, dla których wykona egzemplarze unikatowe, nie masowe oraz partnerów tej wytwórczości, na przykład budowniczych, projektantów przestrzeni miejskiej, architektury ogrodowej, artystów rzeźbiarzy.
 
Kontakt: Jerzy Wojnar, tel. (22) 825 75 92 - nieaktualny, nowy numer telefonu: 
577 113 952
e-mail: j.wojnar15@upcpoczta.pl
 

Publikacja staraniem zespołu e-sklepów www.AKurierDostarczy.pl




stat4u PortalPOLSKA.pl