Wiele miast (374)

Wydarzenia specjalne – tylko z Facebookiem

Aby efektywnie komunikować się z odbiorcami nie wystarczą już tylko treści przekazywane podczas eventu. Bardzo ważny jest kontakt nawiązywany za pomocą mediów społecznościowych.

      

Reklama
Rośnie popularność social mediów i to nie tylko wśród najmłodszych grup konsumentów. Na świecie używają ich zarówno młodzi użytkownicy, jak i seniorzy. W ciągu ostatniego roku liczba osób korzystających z tych kanałów komunikacji wzrosła o ponad 20 proc. Facebook, Twitter czy Linkedin stają się sposobami komunikacji coraz częściej wykorzystywanymi w kontaktach z niemalże każdą grupą odbiorców. Nic więc dziwnego, że liczba organizatorów wydarzeń, którzy w ramach kampanii event marketingowych planują również działania w social mediach stale rośnie.
Off czy online
      Jeszcze kilka lat temu w rozmowach ze specjalistami od social mediów słyszało się opinie, że organizatorów MICE można podzielić na dwie grupy: tych, którzy zauważają potencjał mediów społecznościowych i korzystają z niego w przygotowywanych przez siebie ofertach oraz tych, którzy jeszcze tego nie robią. Obecnie jednak ta druga grupa drastycznie się zmniejsza. Wystarczy spojrzeć na wszystkie raporty i prognozy dotyczące przemysłu spotkań w ostatnich latach. Niezależnie od tego, czy mowa o incentive travel, czy event marketingu trendem dominującym na rynku pozostaje wykorzystanie mediów społecznościowych. Social media już od kilku lat torowały sobie drogę w przemyśle spotkań. Podczas targów IMEX w 2011 r. przeprowadzono badania dotyczące ich wykorzystania w branży MICE. Wtedy wykorzystywane były przez 71 proc. badanych, choć znaczna część organizatorów podchodziła do nich bez przesadnego entuzjazmu. Wśród zarzutów pod adresem mediów społecznościowych pojawiało się np. to, że ich wykorzystanie kłóci się z polityką firmy. Pracodawcy bardzo często blokowali dostęp do tych stron, w obawie przed tym, że pracownicy w czasie swojej pracy zajmować się będą rozrywką i surfowaniem po sieci. Podkreślano także, że nie wszyscy uczestnicy eventu mają konta na Facebooku i potrafią z nich korzystać. Dla zleceniodawców natomiast ważne było, aby komunikaty docierały do wszystkich zaproszonych gości tą samą drogą. 
Jednak w świecie nowych technologii kilka lat to czas, w którym mogą dokonać się epokowe zmiany. Tak było i w przypadku wykorzystania mediów społecznościowych w event marketingu. Dzięki sukcesom wydarzeń hybrydowych obecnie social media są bardzo ważnym elementem wielu imprez organizowanych zarówno w Polsce jak i na całym świecie. Organizatorzy przestali już pytać czy używać social mediów w event marketingu. Zamiast tego pytają jak robić to skutecznie?

Wszystko zaczęło się od Coca-Coli
    Zdecydowany przełom w światowym przemyśle spotkań dotyczący wykorzystania mediów społecznościowych nastąpił w 2010 r. Wtedy to właśnie zorganizowano Coca-Cola Village w Izraelu, gdzie na ogromną skalę zastosowano jedno z nowoczesnych w tym czasie rozwiązań technologicznych – RFID. Zmieniło ono sposób postrzegania Facebooka przez specjalistów od event marketingu na całym świecie.
W trakcie imprezy wszyscy uczestnicy dostali bransoletki, na których umieszczone były nadajniki RFID. Były one połączone z ich profilami w serwisie Facebook. W przestrzeni, gdzie odbywał się event umieszczono specjalne nadajniki. Po zbliżeniu do nich opaski, uczestnicy mogli m.in. „lajkować” różne usługi, produkty a nawet całą imprezę oraz wrzucać na swój profil zdjęcia zrobione w trakcie eventu. Obok zdjęć automatycznie pojawiały się tagi. W imprezie wzięło udział 650 uczestników. Dzięki ich aktywności na Facebooku pojawiło się 35 tys. lajków oraz 100 tys. postów. 
    Po Coca-Cola Village w 2010 r. pojawiło się wiele różnych komentarzy. Część osób uważała, że przekracza ona granice prywatności konsumentów i prowadzi do ich inwigilacji. Pojawili się także obrońcy tego rozwiązania, którzy uwierzyli, że jest to przełom prowadzący do bardziej skutecznej komunikacji z uczestnikami spotkana i potencjalnymi klientami danej marki. Entuzjaści RFID znaleźli się także w Polsce. 

Desperados otworzył erę RFID w Polsc
    
Jednym z wydarzeń, które pokazały jak w polskich realiach można wykorzystać potęgę mediów społecznościowych była zrealizowana przez Grupę Walk Desperados – The Wildest Night Party (2012 r.). Jak podkreślają organizatorzy podczas tego wydarzenia technologia RFID została wykorzystana na największą do tej pory skalę w Polsce. Przez całą noc imprezę odwiedziło prawie 3 000 osób. Każdy z uczestników otrzymał specjalną opaskę z chipem RFID powiązaną z kontem na Facebooku. Uczestnicy mieli możliwość zdecydowania, czy zgadzają się na połączenie opaski z ich kontem, aż 97 proc. z nich wyraziło zgodę. Dla organizatorów już sam ten fakt był sygnałem, że wybierając ten sposób komunikacji, trafili w gusta zaproszonych gości i grupy docelowej. Uczestnicy wykonali 7 tysięcy różnych aktywności z RFID (wśród nich lajki, wgrywanie zdjęć, komentarze itp.). Średnia ilość znajomych uczestnika eventu wynosiła 233 osoby, więc każdy komunikat (np. zdjęcie lub check in) budował odpowiedni zasięg. Mimo ograniczeń Facebooka (widoczności jedynie 10 proc. komunikatów) zasięg całego projektu wyniósł prawie 150 tys. osób. – To był właśnie nasz cel, aby z 3 000 osób, które bawią się na imprezie, dotrzeć do kilkuset tysięcy. System dał nam również informację o strukturze wieku i płci uczestników oraz dokładny rozkład godzinowy wejść na imprezę. Wykorzystana technologia RFID dała dużo zabawy konsumentom podczas imprezy, ale spełniła też swoja rolę jako narzędzie marketingowe – mówi Adam Kowalczyk, director of Special Projects Walk Events. 

Interaktywny program koncertu
     Projektem, w którym również doceniono wirtualnych uczestników było Męskie Granie. Tym razem jednak oprócz działań na Facebooku zdecydowano się także na specjalnie przygotowaną stronę internetową poświęconą temu wydarzeniu. Dzięki temu oprócz rzeczywistej publiki, która pojawiła się w Żywcu na koncercie finałowym, zaktywizowano także publiczność interaktywną. Podczas Męskiego Grania 2014 (wzorem poprzedniej edycji) zorganizowano akcję, której celem było zgromadzenie jak największej ilości uczestników. W różnych komunikatach, również na facebookowym fanpage’u wydarzenia informowano, że gdy wirtualna widownia przekroczy liczbę 10 tys. osób Monika Brodka zaśpiewa „Sarnę”. Kolejną wyznaczoną granicą dla interaktywnych uczestników była liczba 25 tys. osób. Wtedy publiczność zgromadzona zarówno w Żywcu, jak i przed komputerami mogła usłyszeć premierowe wykonanie singla „Reconcile” zespołu Curly Heads. Zgromadzenie 50 tys. wirtualnej publiczności było warunkiem występu O.S.T.R. z zespołem Męskie Granie Orkiestra. Akcja zakończyła się dużym sukcesem. Wirtualna widownia zgromadzona przed monitorami swoich komputerów liczyła ponad 250 tys. osób. 

Brand experience i znacznie więcej
    Po sukcesach tego typu imprez polscy organizatorzy zdali sobie sprawę z faktu, że social media mają przemysłowi spotkań wiele do zaoferowania. Bardzo ważnym aspektem jest możliwość zwiększenia liczby uczestników wydarzenia. Nawet, jeśli fizycznie nie są oni obecni w pomieszczeniu, gdzie organizowany jest event, cały czas mają szansę brać w nim aktywny udział, przeżywać emocje porównywalne z tymi, które oferowane są uczestnikom zgromadzonym na miejscu. Bardzo ważny jest tzw. brand experience, czyli doświadczenie marki. Dzięki Facebookowi, czy Twitterowi może to być zaproponowane niemalże nieograniczonej liczbie odbiorców.  Co równie ważne, wykorzystanie mediów społecznościowych na etapie realizacji wydarzenia zmienia paradygmat komunikacji między organizatorem wydarzenia, a uczestnikami. Nie jest to już monolog. Zaproszeni goście podczas imprezy mają możliwość na bieżąco komentować nie tylko przekazywane im treści, ale także niuanse dotyczące organizacji, jak np. poziom obsługi, dynamikę wydarzenia, atrakcje dodatkowe. A to z kolei pozwala organizatorom na bieżąco reagować, tak aby finalnie impreza zakończyła się sukcesem. 
    Jednak wykorzystanie mediów społecznościowych jest bardzo ważne, również na etapie planowana wydarzenia i po jego zakończeniu. Dzięki temu można bardzo efektywnie wypromować event, dzięki czemu zyska on większe grono odbiorców. Z kolei po zakończonej imprezie media społecznościowe wykorzystywane są do gromadzenia feedbacku i oceniania w jaki sposób inwestycja przełożyła się na realne efekty. Za pomocą tego typu narzędzi można również stworzyć szum medialny, który w przypadku wielu wydarzeń specjalnych jest zjawiskiem bardzo pożądanym. 

Co dalej z tym Facebookiem
      Nie da się ukryć, że spośród mediów społecznościowych w Polsce najczęściej wykorzystywany jest Facebook. To właśnie po narzędzia korespondujące z tym portalem sięgają więc organizatorzy, chcąc wypromować swoje wydarzenie i uczynić je bardziej multimedialnym. Coraz częściej słychać jednak głosy, że dni, lub raczej lata Facebooka są już policzone. Na światowych rynkach pojawiają się opinie, że za kilkanaście lat facebookowy szał minie, niektórzy wieszczą nawet upadek portalu. Polscy specjaliści od wykorzystania mediów społecznościwoych w event marketingu uspokajają jednak, że taki scenariusz jest raczej mało prawdopodobny. – Facebook kilka lat temu osiągnął bardzo szybko pewną masę krytyczną, co zahamowało rozwój innych narzędzi. Twitter zdecydowanie odnalazł się w środowisku dziennikarskim i sportowych, dlatego nie można wykluczyć dalszej ekspansji. Jednak przy projektach dla naszych zagranicznych klientów próbowaliśmy kilka lat temu wykorzystywać Twittera, bez większych sukcesów. Póki co Facebook ma się dobrze, pomimo iż coraz trudniej z nim się pracuje i jest mniej efektywny. Natomiast kilkanaście lat temu nikt nie myślał o Facebooku, zatem równie ryzykowne jest teraz snuć aż tak długoterminowe wizje. Przy tak ogromnym rozwoju technologii możliwe, że zupełnie inaczej będziemy się dzielić informacjami i jeszcze inaczej je konsumować – mówi Adam Kowalczyk, członek zarządu Walk Events. 
    Trudno więc jednoznacznie stwierdzić, jak będzie wyglądała przyszłość komunikacji za pomocą mediów społecznościowych. Obserwując rynek nie można zaprzeczyć, że teraźniejszość przemysłu spotkań nie może obyć się bez social mediów. 
Marta Gołda
Źródło: www.micepoland.com.pl
stat4u PortalPOLSKA.pl